Najnowsze wpisy


Ignoranci
01 kwietnia 2020, 19:31

Parę dni temu pisałam do przyjaciółki, że już nie wytrzymuję w domu, że odzywa się mój wewnętrzny pracoholik i mówi: Chcę do pracy, już, teraz, natychmiast!

Pomyślałam sobie: Fakt, ten głosik ma rację. Napiszę do kierowniczki, kiedy pójdę do pracy. Jak pomyślałam, tam zrobiłam. Dostałam odpowiedź, że jutro.

Jak zareagowałam? Byłam przerażona. Autentycznie przestraszyłam się, że po trzech tygodniach bez szkoły i dwóch bez pracy, muszę wyjść do ludzi. Owszem, byłam kilka razy w sklepie, ale z listą zakupów i po zaplanowane zakupy, bez których nie mogłabym kontynuować diety. Ktoś by pomyślał, że jestem głupia, że w takim okresie bawię się w odchudzanie, ale po pierwsze, zdrowe odżywianie się to teraz podstawa, po drugie straciłam już tyle pieniędzy i tylu rzeczy się wyrzekłam, że głupotą byłoby to przerwać.

Wróćmy jednak do mojej pracy. Wzięłam się w garść, przygotowałam sobie wczoraj wszystkie rzeczy, wstałam dzisiaj o 5 i ruszyłam do miasta. Weszłam na teren zakładu i moją rolę przejął wyżej wspomniany pracoholik.

W czasie zmiany zauważyłam jednak parę rzeczy:

1.  Poza niektórymi zaleceniami, typu noszenie rękawiczek, dezynfekcja terminali i klamek po każdym gościu, to czułam się jak na normalnej zmianie. Ludzi było tyle samo.

2.  Fakt, niektórzy mieli rękawiczki, gdy płacili i częściej płacili kartami niż gotówką, ale i tak się narażali, żeby zjeść głupi fast food.

3.  Gdy wyszłam z pracy, byłam jeszcze bardziej załamana tym miastem. Kolejka samochodów była tak duża, jak zazwyczaj było tylko w niedzielę bez handlu.

Czy można uznać, że ci ludzie w ogóle myślą? Że przejmują się tym, że dla ich widzi mi się, narażają niewinnych ludzi, którzy muszą albo pracować, albo wykorzystać urlop? Oczywiście nie mam na myśli osób, które także w tym okresie pracują i nie mają czasu na to, żeby zrobić obiad o normalnej porze.

Z dniem dzisiejszym stwierdzam, że całkowicie straciłam wiarę w tak zwanych ludzi. Fast food ponad bezpieczeństwo. Brawa dla tych państwa!

 

Ange_Anja

Początek
01 kwietnia 2020, 11:16

Nigdy nie sądziłam, że aż tak bardzo będę chciała wrócić do pracy. Nie wierzyłam, że kiedykolwiek będę marzyć żeby wyjść na spacer nie tłumacząc się nikomu, a co dopiero pójść do kina czy na basen. Myślałam, że jeżeli żyję w 21 wieku to taka sytuacja nie może się zdarzyć. Byłam przyzwyczajona do względnego poczucia bezpieczeństwa. Nagle z dnia na dzień wszystko się zmieniło. Nie byłam na to przygotowana, bo nikt nie ostrzegał nas jak będzie. Odebrano mi z dnia na dzień żródło dochodu. Teraz odbierają nam co raz więcej.  Staram się być silna ale jest bardzo ciężko. Wiem, że nie jestem jedyna. Są ludzie którzy są w gorszej sytuacji. Teraz chyba wszyscy potrzebują wsparcia i poczucia solidarności. Dlatego proszę Was o podzielenie się z innymi Waszą historią, dniem z życia, przemyśleniami, nadziejami.

Pozdrawiam

Ewa